Na własnej skórze sprawdzamy skuteczność lekarstwa, które przepisujemy innym. W tym wpisie prezentujemy jak wyglądał wzrost sprzedaży w naszym własnym sklepie w oparciu o rozwój ruchu organicznego.

Szczegóły przedsięwzięcia:
- Branża: zdrowie i uroda
 - Start: wrzesień 2020
 - Domena: z frazą kluczową, bez nazwy własnej
 - Zespół pracujący stale nad stroną: 3 osoby
 - Platforma: Woocommerce
 - Reklamy: obecnie już nie korzystamy
 - Treści: opisy kategorii, produktów oraz blog
 - Liczba artykułów na blogu: 106
 - Średnia długość artykułu: od 500 do 2000 słów
 - Częstotliwość publikacji: po 6 artykułów na miesiąc
 - Kto je pisze: są zamawiane na zewnątrz jako materiały eksperckie
 - Liczba produktów: 10 (tak, to bardzo mały sklep)
 - Pierwsza transakcja: w dniu uruchomienia kampanii Google Ads
 - Start kampanii: od razu po otwarciu
 - Pierwszy zakup z ruchu organicznego: po 2 tygodniach od otwarcia sklepu
 
Konkurencja jest bardzo agresywna, mierzyliśmy się nawet z atakami hackerskimi i dlatego nie możemy opisać wszystkich zastosowanych rozwiązań. To nie jest prosta nisza, na której zarabia się bez wysiłku. Jest to tylko jeden z projektów, nad którymi pracujemy, zatem nie jesteśmy mu w stanie poświęcić 100% uwagi. Jednak efekty są w naszej ocenie bardzo duże, jeśli wziąć pod uwagę otoczenie konkurencyjne i ilość czasu, jaka minęła od uruchomienia strony. W okresie roku od startu osiągnęliśmy dochód przekraczający 30 tysięcy złotych miesięcznie.
W styczniu 2021 zakończyliśmy całkiem kampanie adsowe i skupiliśmy się tylko na pozyskiwaniu ruchu organicznego i zwiększaniu konwersji. Dlaczego tak zrobiliśmy opiszemy w osobnym poście.
Wydaje Ci się, że to dużo roboty? Możemy to zrobić za Ciebie.
Wykres zamieszczony jako ilustracja jest prawdziwym screenem statystyk z Woocommerce, z liczbą transakcji w sklepie od lutego ’21 do kwietnia ’22, czyli pokazuje sytuację po zakończeniu kampanii adsowej. Lewa oś pokazuje liczbę zakupów







