Jako jedyny obecny na sali projektant grafik miałam okazję udzielić odpowiedzi na pytanie o zasady współpracy z grafikami. Dokładne pytanie brzmiało „czy mogę oczekiwać wprowadzenia przez projektanta tylu poprawek ilu sobie zażyczę? Czy projektant może zażądać dodatkowego wynagrodzenia za to? Czy może odmówić wprowadzania kolejnych poprawek?”. Rzecz dotyczyła co prawda projektu książki, ale dyskusja szybko objęła także inne projekty graficzne.
Dwa punkty widzenia: czy możliwe do pogodzenia?
Podczas swojej wieloletniej kariery jako projektant już wielokrotnie spotykałam się z tym problemem. Będąc zresztą po obu stronach frontu: jako wykonawca i jako zleceniodawca. Są dwa główne spojrzenia na ten problem, ale jedna główna zasada, której powinieneś przestrzegać. Jeden punkt widzenia to oczywiście spojrzenie klienta. Klient płaci to chce wymagać. Projektant jednak może na to odpowiedzieć: jeśli chcesz stawiać żądania to i za wszystkie powinieneś zapłacić.
Limity ilości poprawek: czy warto stosować?
Niektóre firmy wprowadzają limity poprawek możliwych do wykonania w ramach ustalonego budżetu. Osobiście nigdy takiego limitu nie używałam. Czasem odbijało mi się to czkawką. Właściwie to nawet dość często. Ale nie zamierzam zmienić podejścia. Postrzegam bowiem relację z klientem jako partnerstwo. Pracujemy razem, aby powstało coś fajnego i dobrego. Z tego powodu wyciąganie umowy i powoływanie się na jej poszczególne punkty w przypadku gdy realizacja projektu nie idzie zgodnie z idealnym scenariuszem, nie wróży całej współpracy zbyt dobrze. Nie stworzy zdrowej relacji. Nieporozumienia się zdarzają i powinno się je wyjaśniać dla obopólnej korzyści i zgody. Na tym przecież powinna polegać współpraca i jeśli nie będziemy od razu zakładać z góry, że druga strona chce nas oszukać i wykorzystać, nieporozumienia da się wyjaśnić. Jeśli natomiast dokonamy takiego założenia, to po co w ogóle było nawiązywać współpracę z kimś kogo uważamy za oszusta?
Moja sekretna złota zasada współpracy
To bardzo proste. Wszystko co trzeba zrobić to pamiętać, że osoba, która jest po drugiej stronie to człowiek. Po prostu człowiek. Nie rób drugiemu co tobie niemiłe. Nie traktuj go jakbyś sam nie chciał być traktowany. To wszystko. Nieco empatii to wszystko czego potrzebujesz.
Praktyczne konsekwencje ignorowania tej zasady
Jakiś czas temu dostaliśmy zlecenie na projekt zestawu ulotek. Czas na wykonanie zadania został wyznaczony na dwa tygodnie. Ostatecznie jednak praca przeciągnęła się na ponad dwa miesiące! Sam projekt zyskał akceptację bardzo szybko, więc nie on tu stanowił problem. Jednak codziennie otrzymywałam dwa do trzech emaili z listą poprawek do tekstów, które od początku miały być i były opracowywane przez samego klienta. Wprowadzanie tego typu poprawek nie jest trudne, ale za to czasochłonne. Każda seria zajmowała nawet do dwóch godzin. Wliczyć w ten czas należy bowiem czas od otrzymania wiadomości, zapoznania się z poprawkami, uzyskanie ewentualnych wyjaśnień dodatkowych, otwarcie plików z projektem, wprowadzenie poprawek, a na końcu przygotowanie odpowiedzi dla klienta. Czas zabiera także przełączanie się między kolejnymi projektami czy zadaniami jakie projektant wykonuje (bo przecież nie pracuje jedynie dla ciebie). Przerywając mu ustalony wcześniej harmonogram naruszasz jego koncentrację i skupienie nad innym projektem. Dla projektanta jest to bardzo realny koszt, który musi ponieść. Nie dziw się zatem jeśli będzie chciał to uwzględnić w budżecie.
Dwie godziny to nie brzmi tak strasznie. Jednak kiedy pomnożysz to przez ilość tego typu sesji poprawkowych otrzymasz liczbę, która naprawdę może zrobić wrażenie. Pracując nad tym projektem my straciliśmy mnóstwo dodatkowego czasu i nasz klient stracił ten czas także po swojej stronie. Każdy z nas dysponuje tylko ograniczoną ilością czasu, dlatego czas to pieniądz. Ważne zatem by pamiętać, że Twój sposób organizacji swojej pracy (lub brak tej organizacji) może dość poważnie obciążyć Twojego partnera lub podwykonawcę.